Autor |
Wiadomość |
waldi |
Wysłany: Pon 23:40, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
DOKOŃCZENIE
Następnym etapem była szkoła podstawowa w wydaniu tradycyjnym bo ośmioletnim.
Wtedy daliśmy z siebie troszkę więcej. Był balet , angielski i inne taki tam wynalazki. Ale była też nauka i ta szła całkiem dobrze. Liceum ogólnokształcące o profilu matematyczno fizycznym przeszliśmy chyba wspólnie. Spływy kajakowe , wywiadówki , dyskoteki i wreszcie pierwsze wieczorne wyjścia. Czasem byliśmy twardzi , a czasem miętcy. Dziś jestem pewien słuszności takiego wychowania. Wtedy nie mieliśmy doświadczenia i działaliśmy na czuja. Czasem wspominamy jak siedzieliśmy w oknie i czekaliśmy na spóźniony powrót z dyskoteki i udawanie że śpimy kiedy przyszła. To był trudny okres dla wszystkich. Świat gnał wtedy do przodu , obyczaje , wartości moralne zostały podważone. Nauczanie religii przeniesiono do szkół , a młodzież odpowiedziała buntem. Subkultury młodzieżowe pozostawione w samopas i te potworne narkotyki zalały Polskę. Moda idąca z zachodu była przyjmowana bezkrytycznie i wręcz pod przymusem. Cieszę się , że ustrzegliśmy naszą rodzinę przed tym tsunami. Matura , studniówka pomimo stresów była formalnością i przyszedł moment najgorszy. Pisklę wyfrunie. Pod koniec września 2004 roku powieźliśmy naszą sikorkę do Warszawy na studia prawnicze. Auto załadowane w niezbędne rzeczy i jazda w tą dżunglę , moloch gdzie zameldowanych jest 1,7 miliona ludzi , a drugie tyle pracuje i mieszka bez meldunku. Po prostu mnie to przerażało.
Nadmienić trzeba , że już wtedy nasza kochana gołąbeczka przygruchała sobie gołąbka o imieniu Michał i już w liceum razem chodzili na wagary. Teraz nadszedł czas próby bo gołąbek dla odmiany pofrunął do Poznania po inżynierskie szlify. Wtedy już wiedziałem , że jeśli ich uczucie przetrwa to coś z tego będzie. No i stało się , szykujemy się do wesela. Przez pięć lat studiów tęsknili , jeździli do siebie i razem spędzali wakacje. Na jednej z licznych wspólnych wycieczek w sierpniu 2008 roku gołąbeczka przyjęła oświadczyny gołąbka. W pięknej scenerii Hiszpańskiego wybrzeża na skałach w blasku zachodzącego słońca. Uznanie dla Michała , że ukrył pierścionek na tą okazję. Prawdę mówiąc to łzy szczęścia i w naszych oczach błysnęły jak po powrocie usłyszeliśmy relacje narzeczonej. Bo nic tak nie cieszy jak szczęście dziecka i radość jest tym większa jak szczęście zasłużone. Data ślubu była bliżej nie określona , ale wiadomo było , że jeszcze rok nauki pozostał i narzeczeństwo postanowiło , że z ożenkiem się wstrzyma. No i tego wstrzymywania wyjdzie ze dwa lata. Trzeba im będzie te dwa lata do stażu małżeńskiego zaliczyć. Bo cztery lat studiów i dwa liceum zaliczyć się nie da.
Sala na wesele zamówiona na jesieni 2008 , zaliczkowana w styczniu 2009 roku. Taki tłok z tymi weselami. Suknia Irina zamówiona w salonie z kolekcji Novia D,art. Pozostało sporządzić ostateczną listę gości i dobrze się bawić na weselu.
I choć syndrom pustego gniazda jakby już poza nami to często powraca to przykre uczucie. Miejmy nadzieję , że wnuki czasem podrzucą. |
|
|
waldi |
Wysłany: Pon 23:38, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
Jak doszło do WESELA ????? Proszę bardzo.
Nie siląc się na filozoficzne wywody aby wprowadzić w temat z zbliża Nam się wesele córki. W życiu większości rodziców ten moment nadchodzi nagle niczym zawał serca. Nasza jakoś rezolutnie oszczędziła Nam tych przeżyć. Czasem zastanawiam się czy to dobrze , że jest taka poukładana. Wtedy urywam męczące dywagacje i wspominam jej dzieciństwo. Urodziła się latem i miała być chłopakiem. Śmierć zawitała w tym samym czasie do naszej rodziny i tak jednego zabierając zrobiła miejsce dla Moniki. W czasie gdy chowaliśmy ciało dziadka po chrześcijańsku do ziemi na świat przyszła ważąca 3 kilo i 200 gramów dziewczynka tętniąca życiem. Zamieszkała z rodzicami , dziadkami , ciotką i prababcią w mieszkaniu przeznaczonym raczej dla japończyków. Czterdzieści siedem metrów szybko wygoniło młodą rodzinę na swoje , a raczej na wynajęte. Czasy były dobre , komunistyczne. Do garnka zawsze było co włożyć , a i na flaszeczkę starczyło. Zresztą flaszkę i inne dobra na kartki wykupić to był obowiązek. I tak płynął czas , Monika z przedszkola przeszła do szkoły i etap dzieciństwa się skończył. Czy było szczęśliwe ? Dziś oglądając się wstecz jestem bardziej krytyczny. Już nie jestem pewien czy byłem zawsze dobrym tatusiem. Chcąc się lekko zrehabilitować powiem , że byłem za młody i niedojrzały do rodzicielstwa. Studiowałem , pracowałem , wychowywałem córkę i spadło to na mnie tak nagle.
Doskonale pamiętam jak pod koniec studiów kiedy pisałem już pracę magisterską , musiałem pojechać do promotora na umówione konsultacje. Spotkanie miało się odbyć w domu profesora ponieważ było lato i miał urlop. Obleciałem cały akademik i nikogo nie znalazłem do opieki nad Moniczką. Portierka też odmówiła pomocy. Cóż było robić pojechaliśmy razem. Najpierw prasowanie sukieneczki i fartuszka bo strojnisia to od małego była. Później podróż i stoimy tak przed drzwiami domu profesor , ja spocony córka wyluzowana. Dzwonek i drzwi się otwierają i spogląda na nas spokojna i przyjazna twarz kobiety. Pyta słucham , a ja że do profesora i że przepraszam ale nie mogłem córeczki zostawić samej i nikogo znaleźć...... Kobieta bierze za rączkę Monikę i woła , Tadeusz do Ciebie. Konsultacja się udała i niebawem szczęśliwie zakończyłem edukację.
Z tamtych lat pozostało mi sporo zdjęć robionych Zenitem. Przyjdzie czas na ich porządkowanie , a może już się zbliża. |
|
|
alex1151 |
Wysłany: Pon 22:45, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
Fajnie było...polecam się na przyszłość Aha.....wódeczka wyborna;))) |
|
|
waldi |
Wysłany: Pon 14:59, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
DZIĘKUJĘ BRACIOM MOTOCYKLISTOM za fantastyczną paradę , która była niezapomnianym przeżyciem dla wszystkich gości weselnych. Kilku deklarowało , że kupi motory i wraz z ilością wypitego alkoholu śmiałków przybywało. Dla mnie wasz udział w tej ceremonii był konieczny i nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Dzięki wielkie za wsparcie i dodanie odwagi. |
|
|
danek |
Wysłany: Sob 15:30, 05 Cze 2010 Temat postu: |
|
Nie wygladales na zestresowanego a swoja droga kawal fajnej zadymy:) |
|
|
waldi |
Wysłany: Sob 8:53, 05 Cze 2010 Temat postu: |
|
Za kilka godzin zacznie się. Nie wierzcie , nikomu że można to olać. Po prostu emocje same we mnie się podnoszą. Sraka aż miło. Jak ja to wytrzymam. |
|
|
waldi |
Wysłany: Śro 7:54, 02 Cze 2010 Temat postu: |
|
Dzięki wielkie za wsparcie w internecie. Pogoda jak już zapewne wiadomo będzie wyborna. Liczę na dużą frekwencję kolegów motocyklistów. Wódeczka już się chłodzi w garażu. |
|
|
WICIU |
Wysłany: Wto 18:25, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
powinienem również być |
|
|
weesee |
Wysłany: Wto 16:21, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
dlaczego jak są fajne akcje to ja akurat pracuje? |
|
|
danek |
Wysłany: Wto 15:47, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
stawiam sie o ile nie bedzie lało |
|
|
waldi |
Wysłany: Pon 20:50, 31 Maj 2010 Temat postu: WESELE |
|
Nasza jedyna i ukochana córka MONIKA dnia 5 czerwca ślubować będzie. Proszę Brać Motocyklową o wsparcie ojca i matkę i bezpieczne odprowadzenie korowodu weselnego z Koszalina do Osiek.
PS. Zbiórka chętnych na stacji STAT OIL koło Kastoramy o 13:30 w sobotę 5.06.2010 r.
Anioł ustawia co i jak. |
|
|